Obchody 391. rocznicy Bitwy Pod Oliwą

Kompania Kaperska i zaprzyjaźnione grupy rekonstruujące wydarzenia 17 wieku, chcieliby opowiedzieć wam więcej o niezwykłej historii bitwy na redzie gdańskiej. Równocześnie chcielibyśmy wraz z wami uczcić pamięć naszego bohatera, Arenda Dickmanna, którego ciało spoczywa w Bazylice Mariackiej. W dniu 24 listopada 2018 roku, zapraszamy Państwa na przemarsz ulicami śródmieścia miasta Gdańska. Jeśli będziecie nam towarzyszyć, w trakcie pochodu zobaczycie rekonstruktorów w strojach z epoki, musztry, salwy z muszkietów i być może przez chwilę wraz z nami cofniecie się w czasie o prawie 400 lat.

Program:

12:00 – salwa honorowa (Wzgórze Pachołek, Oliwa)
14:00 –  prelekcja o Bitwie Pod Oliwą (Ośrodek Kultury Morskiej)
15:00  – salwa honorowa (Zielony Most) i przemarsz Głównym Miastem do Bazyliki Mariackiej w celu złożenia wieńca na cześć polskiego admirała Arenda Dickmanna

„Kiedy Słońce zaszło w południe”

Stoczona 28 listopada 1627 roku bitwa morska na redzie Gdańska (zwana bitwą pod Oliwą) po dziś dzień pozostaje największą wiktorią polskich sił zbrojnych na morzu. Trwała wówczas polsko-szwedzka wojna o panowanie nad ujściem Wisły – jedna z wielu w ciągu konfliktów, jakie Rzeczpospolita i Szwecja toczyły w pierwszej połowie XVII wieku. Podczas gdy wojska lądowe prowadziły walki o tereny Prus Królewskich (dzisiejsze Pomorze Gdańskie), szwedzkie okręty blokowały port w Gdańsku, co było dotkliwym ciosem dla polskiej gospodarki.

Rzeczpospolita nie była jednak bezbronna na morzu. Od 1621 roku na rozkaz króla Zygmunta III Wazy powstawała flota polskich okrętów wojennych, która miała szansę stawić opór szwedzkiej potędze morskiej. W roku 1627 liczyła już ona 10 okrętów: galeonów, pinek i fluit. Załogi tych okrętów miały okazję sprawdzić się w boju w działaniach przeciwko szwedzkiej żegludze na Bałtyku oraz w lądowo-morskiej operacji odbicia zajętego przez Szwedów Pucka (29 marca 1627). Mimo to nie byłby one w stanie wygrać starcia ze znacznie liczniejszą szwedzką flotą blokującą Gdańsk; należało zatem czekać na dogodny moment. Nadszedł on późną jesienią 1627 roku, kiedy na redzie gdańskiej pozostało zaledwie 6 szwedzkich okrętów, których dowódca, admirał Nils Stiernsköld miał utrzymywać blokadę do grudnia.

28 listopada 1627 roku polskie okręty pod wodzą admirała Arenda Dickmanna podniosły kotwice i korzystając ze sprzyjającego wiatru ruszyły na eskadrę szwedzką, żeglującą pod wiatr w kierunku Redłowa. Wywiązała się zażarta walka, w wyniku której polscy marynarze z okrętu admiralskiego „Rycerz Święty Jerzy” oraz pinki „Panna Wodna” zdobyli abordażem szwedzki galeon „Tigern”. W tym samym czasie druga grupa polskich okrętów toczyła zaciekłą walkę z dużym szwedzkim galeonem „Solen”. Po tym jak polscy żołnierze wdarli się na pokład, szwedzki szyper wysadził okręt podpalając komorę prochową. Był to koniec bitwy. Reszta szwedzkich jednostek salwowała się ucieczką, natomiast flota polska powróciła do Wisłoujścia. Niestety, w ostatnich minutach walki na „Tigernie” polski admirał Arend Dickmann zginął od zabłąkanej kuli, wystrzelonej prawdopodobnie z pokładu wycofującego się szwedzkiego „Pelikanena”. Admirał został uroczyście pochowany w Bazylice Mariackiej.

Paweł Litwinienko